Tę prawdziwą, na koszykarskich parkietach i tę rozgrywaną w siedzibach koncernów sportowych na całym świecie.
Historia
NARODZINY LEGENDY
Był rok 1984. Nike istniało na rynku dopiero od 12. lat i choć dwa lata wcześniej zaprezentowało model Air Force 1, czyli pierwszy but koszykarski z systemem amortyzującym, to słynęło głównie z produkcji biegówek. W NBA liczył się właściwie tylko Converse skupiający w swoich szeregach czterech z pięciu najlepszych graczy ligi: Larry Bird, Magic Johnson, Isiah Thomas i Bernard King, a piątego Kareema Abdula-Jabbara ubierał Adidas. Koszykarze nie byli wtedy w zasadzie motorami napędowymi dla firm produkujących obuwie, a wyższe konktrakty podpisywano z tenisistami. Arthur Ashe, John McEnroe, czy Jimmy Connors zarabiali miliony, a koszykarze otrzymywali nieporównywalnie mniejsze kwoty. Przełomem okazała się być dopiero umowa z Jordanem. Małą firmę z Portland w Oregonie stać było wtedy na kontrakty z kilkunastoma zawodnikami, ale poza Mosesem Malonem był to raczej tzw. drugi garnitur. Polityka ta nie sprawdzała się, a przynajmniej ponoszone nakłady nie przynosiły zamierzonych efektów. Potrzebna była rewolucja.



Podczas prezentacji w siedzibie Nike MJ’owi towarzyszyli jego agent oraz rodzice, James i Deloris Jordanowie. Pokaz zrobił na wszystkich ogromne wrażenie, ale MJ nie okazywał dosłownie żadnych emocji, przez całe spotkanie zachowując stoicki spokój i kamienną twarz. Falk był pewien, że Jordan jest przeciwny podpisaniu umowy z Nike. Kiedy po wyjściu z prezentacji Jordan rzucił do niego krótko: „Podpisujemy”, agent nie potrafił ukryć zdziwienia: „Ale ani razu się nie uśmiechnąłeś, nie okazałeś ani trochę entuzjazmu.” „Założyłem moją maskę biznesmena” – odpowiedział MJ. Falk zdał sobie wtedy sprawę, że ma do czynienia z kimś więcej niż tylko utalentowanym i bystrym sportowcem. Pierwsza umowa Jordana z Nike opiewała na 500,000 $. Gwarantowała mu jego własną linię butów i procent od dochodów ze sprzedaży. Wszystkie zapisy w kontrakcie były na tamte czasy rewolucyjne. David Falk okazał się więc jednym z czynników, które doprowadziły do podpisania umowy pomiędzy MJ’em a Nike. Jednym z jego niezliczonych pomysłów, którymi zasypywał speców od marketingu w Nike, była nazwa dla linii sygnowanej nazwiskiem Jordana - AIR JORDAN. Nowa marka stworzona przez Nike i Michaela Jordana całkowicie odmieniła grę, zarówno tę prawdziwą na parkietach koszykarskich, jak i tę rozgrywaną w siedzibach koncernów sportowych na całym świecie. Dla Nike natomiast Jordan okazał się „dźwigiem” ewolucji. Od małej obuwniczej firmy z Zachodniego Wybrzeża do gigantycznej machiny marketingowej. Odmienił także jak się okazało całą NBA oraz przyczynił się do nieprawdopodobnego wzrostu popularności koszykówki. Sprawił także, że nasze oczy zaczęły coraz częściej skupiać się na stopach zawodników, a przynajmniej tego jednego, z numerem 23…


